Autor Wiadomość
Badboj
 Post Wysłany: Śro 14:14, 11 Mar 2009    Temat postu:

Kurfa jestes moim Bogiem:> wielkie gratyyyyyyyyyyyy:***oby tak dalej
ziem00
 Post Wysłany: Śro 6:41, 11 Mar 2009    Temat postu:

No i fajnie tylko tak dalej a napewna bedzie ok.


Pozdrawiam Ziem00 z gazami
kazik
 Post Wysłany: Wto 21:45, 10 Mar 2009    Temat postu:

no no ^^ jak zwykle zajebiste xDD ale nurci mnie fakt ze robie tutaj jako mag niz jako war Very Happy ale i tak jest Git ;]


RADA ROX!! xD
Bela
 Post Wysłany: Wto 21:34, 10 Mar 2009    Temat postu:

To prawda Fire.. ja widzę moje błędy ale nie bardzo mam ochotę je poprawiać i stosować poprawną składnię, albowiem zajęłoby mi to naprawdę dużo czasu
FireBlast
 Post Wysłany: Wto 21:31, 10 Mar 2009    Temat postu:

Fajne:) Dajesz dalej. Ponawiam opinię: Co prawda konstrukcja zdań i nie których rzeczy mogła by być inna ale nie to się tu liczy tylko to, że potrafisz na tyle zainteresować, że doczytuje się to do końca i czeka na następne Wink
Bela
 Post Wysłany: Wto 20:59, 10 Mar 2009    Temat postu: Pamiętnik Empedoklesa cz 4

Cz 4 "Wróg u bram"


Okrzyki wnoszące się wraz z tumanem kurzu, który zostawialiśmy za sobą były niesamowite to one dodawały nam wszystkim odwagi oraz chęci do obrony naszego zamku, jednak nie wszystko było takie kolorowe jak to opisuje...


"Laprat ! łap" - rzucona przez mistyka butelka z czerwoną miksturą w środku wpadła prosto w ręce Laprathusa, po czym jej zawartość znikała w jego przełyku.
"Dzieki, czuję się o wiele lepiej"- odrzekł po czym dalej ruszył wycinać wrogów swoim wielkim młotem, który z jednej strony był zakończony szpikulcami a z drugiej zaś płaską powierzchnią. Robił on nim przeróżne ruchy władał owym jak by ważył tyle samo co piórko.
"Mistyk potrzebuje Twojej pomocy!!" - niósł się z oddali głos Mosego. Mistyk ruszył w jego kierunku wycinając przy tym wrogów czarami, którymi władał z wielką precyzją, dobiegłszy do Mosego zaczął go leczyć przy użyciu swojej magii. Jak się wtedy dowiedziałem nie władał on tylko czarami niosącymi śmierć ale potrafił on również leczyć. Stałem zupełnie z tyłu strzelając do wrogów z mojego łuku, jednakże czułem, iż z każdym zabitym przeciwnikiem stawałem się coraz silniejszy, oraz moje umiejętności. Wtedy usłyszałem krzyk Złego chłopca, który właśnie zgrabnym ruchem uciął oponentowi głowę "Skup się na strzale!! zrób to co Ci każe" Jak powiedział tak zrobiłem naprężyłem cięciwę po czym strzeliłem, jednak nic się nie stało. " Jeszcze raz! " krzyknął Vaillant który był w momencie dobijania lezącego na ziemi elva. Tym razem jednak strzała która wypuściłem po dwóch metrach zamieniła się w sopel lodu a dolatując do wroga rozbryzgała się na sześć mniejszych trafiając zarazem większą ilość wrogów. "Fajne! to ja zrobiłem ? " zapytałem " Tak, Ty a teraz strzelaj bo sami nie damy rady ! " rzekł z murów ziemo, który przyglądał się całej bitwie. Nagle za zastępami wroga pojawiło się pięciu zakapturzonych magów moc która od nich emitowała była niesamowita, można było ją porównać do mocy rady zamku. Ziemo ujrzawszy owe postacie krzyknął do wszystkich: " Odwrót do zamku!!" nie zamierzałem lekceważyć jego rozkazów odwróciłem się do tyłem i pobiegłem w kierunku zamku.


- co się stało?, gdzie ja jestem?- zapytałem
- umarłeś - powiedział Kirt ze szczerym uśmiechem
- ale jak to ? przecież nie powinienem Ciebie widzieć i w ogóle jak umarłem przecież żyje!, to musi być jakiś zły sen !
- Nie,nie.. uspokój się Empe. Dzięki moim zdolnościom wyłapałem Twoją duszę i wprowadziłem z powrotem do ciała które przyniósł mi ziemo.
W Tym momencie do pomieszczenia wszedł Ziemo spojrzał na mnie uśmiechając się od ucha do ucha.
- No i jak się czujesz? ładnie żeś oberwał gdy biegłeś do zamku miecz rzucony przez jednego z elvów przebił twoje serce.
- Uchhhh.. dziękuje wam za uratowanie mi życia
- nie pierwszy, nie ostatni rzekł Kirt!
- A teraz wybacz musimy pomóc w obronie zamku, później pogadamy.
Po czym wyszli z pomieszczenia (a ja za nimi) i udali się w kierunku dziedzińca a stamtąd na mury zamku.
"Wróg u bram !! wszyscy zdolni do walki przygotować się a reszta schować się w ratuszu!" krzyczał Kazik na ludzi którzy się pałętali i nie wiedzieli co ze sobą zrobić.
- A Ty gdzie lecisz do ratusza pacanie!!, do cholery jesteś zdolny do walki jesteś tutaj kowalem więc znasz się na broni więc zostań tu i w razie potrzeby umieraj jak chłop!!
- Kazik, wylusssuj pszeciesz onnn wyglonda jak kupa niescęsc - rzekł jeszcze nieco pijany Bagien.
W tym momencie bramy miasta uległy pod naporem taranów wroga. Przygotowaliśmy się wszyscy aby oddać strzał z łuku w pierwsze szeregi wroga jednakże przed nami pojawiła się pozostali członkowie rady a do nich dołączyli już będący przy bramie Kazik i Ziemo.
- Odpocznijcie teraz nasza kolej - rzekł FireBlast, nabierając przy tym do płuc ogromne ilości powietrza wydawało się ze jego wdech nigdy się nie skończy, lecz z momentem pojawienia się pierwszych wrogich wojowników wypluł w ich kierunku całe powietrze, które przy jego ustach zamieniało się w ogień.
- Ha, Ha usmażyłeś ich teraz patrz na to! - wtrącił Kazik
Gdy nadbiegała kolejna porcja, hmmm jak by to nazwać.. teraz mogę to napisać ... no więc jak nadbiegała kolejna porcja mięsa armatniego uniósł On ręce ku górze po czym z ziemi wyleciała ogromna ilość wody która o dziwo nie płynęła w naszym kierunku, lecz z ogromną siła uderzała w szeregi wroga.
- Teeeeeej zobacz! łba tamtemu urwałeś to takie mocne je? nu nu nie spodziewałem się tego - rzekł Hedrack
- Ale ja też coś umiem!! zobacz zrobię fontannę ciśnieniową !!
Tupnął w ziemię, która rozstąpiła się wchłaniając do środka powstałego przed momentem kanionu wszystkich którzy znaleźli się na linii.
- A tero patrz.
Wykonał ruch rękoma tak jak by chciał klasnąć i w tym samym momencie ziemia zamknęła się tak ciasno, iż krew płynąca w żyłach wszystkich, którzy wpadli w tą szczelinę szukając ujścia pod ciśnieniem musiała prysnąć ku górze.
- Ciekawe kto to posprząta, zresztą tu już nie będzie czego sprzątać po naszej wizycie- Powiedziała to postać w kapturze, która ujawniła się w bramie z pod płachty wyglądały tylko czerwone oczy domagające się śmierci wszystkiego co żywe.
- Ej! fraajesze! moszesz nie deptać mni po kfiatach!!??,dopieroo je zasadzłiem - krzyknął Bagien. Wydawało się ze to tylko rozwścieczy wroga, ale on stał i przyglądał się Ziemowi oraz Kirtowi.
- To Wy ... to wy... sprawiacie, że moja moc maleje.. wyczuwam w was strach.. wykorzystam to przy najbliższej okazji.
Nagle nastała grobowa cisza a w powietrzu pojawiły się strzały zrobione z kości natomiast grot pulsował jakąś dziwną energią, prawdopodobnie była to robota Kirta albowiem wszyscy zwrócili ku niemu swoje spojrzenia.
- Gotowe.. - rzekł Kirt
Po chwili strzały zaczęły obracać się wokół Ziema przyśpieszając z chwili na chwilę, aż w końcu znikły mi z oczu. Nie dla tego, że były daleko, albo co po prostu wirowały one z taką prędkością,że słychać było tylko świst.
Obok mnie stał Kazik, tak naprawdę nie zauważyłem kiedy się koło mnie znalazł
- Tego, jeszcze nie widziałem - rzekł po cichu do mnie
Nagle zakapturzona postać uniosła ręce a przed nią pojawiła się niewidzialna zasłona, stwierdziłem to po tym jak strzały puszczone przez Ziema wbijały się w powietrze, lecz ostatnia strzała przeszła przez osłonę trafiając maga w jedną z uniesionych rąk.
- Policzę się z wami!! Jeszcze tu wrócę a wtedy nic ani nikt was nie uratuje!! - krzyczał mag trzymając się za krwawiącą dłoń po czym znikła w czeluściach otchłani.
- No, Kirt.. dobre te strzały ale to jeszcze nie to.. musimy pracować nad nowymi technikami, możemy być pewni ze oni tutaj wrócą, lecz jednak wiem jedno nie będzie ich już tylu ale za to będą silniejsi.
- Niestety... widząc uśmiech Kirta wiedziałem, iż posiada on jeszcze nie jedną sztuczkę która uratuje nam życie ...

Ciąg dalszy nastąpi ....


Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003



Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group