Forum BLOOD and HONOR Strona Główna
»
Poezja
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie GMT
Skocz do:
Wybierz forum
Witajcie w naszych progach
----------------
Data:
Kupie/Sprzedam
Manufacturing i Alchemia
Screenshot's
Rekrutacja
Poradnik
Inne
----------------
Plotki, ploteczki, dowcipy
Uwagi o stronie i forum
Gry RPG
Poezja
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Bela
Wysłany: Czw 23:41, 08 Mar 2007
Temat postu:
fajne fajne:)
Special
Wysłany: Pią 21:57, 16 Lut 2007
Temat postu:
Kasiu, to chyba ja pisałem ;]
Jakoś weny ostatnio nie mam :/
Hedrack
Wysłany: Pią 20:01, 16 Lut 2007
Temat postu:
hehe bardzo ladne
nie biore udzialu ale bardzo mi sie podoba
pisz dalej widac ze potrafisz czekam na kolejne wypocinki
)
Kala
Wysłany: Pią 19:54, 16 Lut 2007
Temat postu:
BruxA, niesamowicie się ciebie czyta. Ktos już pisał, chyba w podaniu opowiadanie, wywołujace we mnie podobny efekt (dreszcze).
Pisz, pisz a będziemy czytać z wielką przyjemnością.
I mam propozycję: przenieś tu także tamtą część i ponumeruj 1, 2.......
Special
Wysłany: Pią 19:33, 16 Lut 2007
Temat postu:
Jestem i daje czadu
"Kirtek - hybryda stworzona przez humanoidy" ROX
Niezłe, niezłe
BruxA
Wysłany: Pią 19:25, 16 Lut 2007
Temat postu: Głupoty mej ciąg dalszy :) (cz.2)
Rok Pański 1410. Szli przez resztki miasta, które wybudowali pradawni. Trupio blada Kala dowodziła swym orszakiem. Niebo było już niemal zupełnie zachmurzone, wszędzie pełno było kałuż, błotnistych i pełnych odpadów. Kamienie pokrywał szlam, słupy i filary jak pijane pochylały się na różne strony. Za niewinnym drzewem- a raczej jego resztkami- wiła się skalista, pokryta nielicznymi drzewami kręta dolina, zwężała się ona w długi wąwóz, który wciskał się między grzbiety gór.
Mimo słabej widoczności bystre oko Sir Satka dostrzegło z oddali unoszące się słupy dymu. Od północy grupa jeźdźców zbliżała się ku bramom Aresden. Żwawszym krokiem zaczęli posuwać resztkami drogi ku bramie miasta. Kala nadal trupio blada wydawało się, że jeszcze bardziej niż kilka chwil wcześniej. Zamarła, stała tak przez chwilę, wreszcie dotarło do niej co takiego zrobiła. W ciągu kilku sekund znikła w gęstej mgle, woda tylko niosła jakiś czas ucichające wołania kompanów.
Wokół niego słychać było bębny wojenne i okrzyki. Wiedział gdzie jest, wstrząsany dreszczem stał pośrodku Middle Land'a. Długo to trwało zanim uświadomił sobie, co takiego zrobił. Ten taniec na skraju przepaści, ten szaleńczy, makabryczny balet walki i ta przemiana doprowadziły do nieoczekiwanego rezultatu, nigdy jeszcze nie spotkał sie z taka nienawiścią i morderczym szałem, który go napełniał.
Kobieca postać ujęła miecz w dłoń, ruszyła na niego lekkim, rozkołysanym krokiem. W prawej ręce, wyprostowanej, wyciągniętej w bok połyskiwał miecz, lewą trzymała piękną pozłacaną tarczę o kunsztownych wzorcach. Skoczyła, tarcza musnęła jego lico, w ślad za nią przesłoniony błysnęło ostrze miecza. Bruxa odskoczył, zripostował odruchowo Berserk Wandą, związał obie bronie krótkim młyńcem wytrącając Jej broń.
- Nie rób tego- jęknęła Kala
Nie odpowiedział.
- To nie twoja wojna, mszcząc się na przywódcy Elvine nie odzyskasz tego co straciłes. Dobrze o Tym wiesz, tylko pogorszysz sprawę- krzyczała zrozpaczona.
Owładnięty rządzą krwi mag uniósł ku niebu przeklęty kij.
-
Immortallise Bli..!
- nie dokończył. Special i Sir Satek uderzyli jednocześnie z dwóch stron, Special cięciem z wysoka, Satek z przyklęku, nisko, płasko. Oba ciosy zostały sparowane przez otaczającą maga aurę. Jednak ciosy były tak silne, że przerwały zaklęcie. Special odbił sie plecami od drzewa, przeskoczył padającego Satka...
Nie poczuł uderzenia, nogi się ugięły pod nim. Berserk Wand wypadł mu z dłoni. Upadł na klęczki, potrząsnął głową, chciał wstać, nie zdołał. Czuł jak piekielna siła, która zawładnęła jego umysłem ulatnia się.
- Sam, tylko pogorszysz sprawę- rzekł niskiego wzrostu mężczyzna, do tej pory schowany we mgle- zwą mnie Mordobijką i nie pytaj czemu.
-Potrzebujemy takich jak Ty. Masz niespożyte siły, lecz nie potrafisz ich w pełni okiełznać. Mamy wielu ludzi, którzy pomogą Ci w pełni twój dar wykorzystać i obrócić go przeciw wrogowi- cichym, chrapliwym głosem przyprawiającym o ciarki wyszeptał Tirith. W jego głosie dało się słyszeć przyjazne zamiary.
Uniósł swą skroń ku niebu, widział otaczających go ludzi, twarze, mnóstwo twarzy...i te peleryny...Próbując ponownie wstać upadł na kolano z braku sił, lekki zawrót głowy i leci, leci, leci...z wycieńczenia i nagłej gorączki stracił przytomność.
- Immortallise Blizzarde!-
wykrzykiwał w gorączce mag
- D'yeabl aep arse- zaklął Innos, jeden z najstarszych wśród magów w bractwie. -Jak tak dalej pójdzie to rozwali nam cały zamek-
-Zabić czy próbować ratować?- wyskrzeczał Kirt, jedna z nielicznych hybryd jakie stworzyli humanoidy-
-Panie...?-
- ...Apocalipsum!..-
Zapanowała ciemność...
Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin